Prawidłowy siad dziecka – Terapeuta Integracji Sensorycznej Radzi.


Drodzy Rodzice!
Wasz maluch w wieku 5 lat spędza dużo czasu, bawiąc się na podłodze lub przy stoliku. Powinniście pamiętać o tym, żeby zadbać o jego prawidłową postawę podczas siadu.
Nieprawidłowym i najbardziej szkodliwym sposobem siadania jest tzw. siad „W”. Dziecko przyjmuje wtedy pozycję siadu klęcznego z pupą między szeroko rozłożonymi stopami, które tworzą szeroką podstawę. Jest to bardzo niezdrowe dla stawów kolanowych malucha, a także jego kręgosłupa. Niestety, to my pokazujemy często dziecku nieprawidłowy wzorzec siadu, dlatego sami musimy pilnować, jaką pozycję przyjmujemy, ponieważ dziecko nas naśladuje.
Często dzieci siadają w siadzie skrzyżnym, „na kokardkę”, ponieważ w przedszkolach ta pozycja jest najbardziej preferowana. Niestety, ona również nie jest dla dziecka korzystna, ponieważ wymusza garbienie się sylwetki oraz sztywne pochylenie miednicy do tyłu, bez możliwości ruchu. Wpływa to negatywnie na całą ruchomość kręgosłupa dziecka, a także na możliwości rozwoju dużej motoryki.
Dobrą zasadą jest, aby dziecko co jakiś czas zmieniało pozycję. Maluch może siadać na piętach, bokiem, w siadzie prostym, skrzyżnym. Może też leżeć na brzuchu lub na boku. Trzeba tylko pilnować, żeby w żadnej z pozycji nie przebywał zbyt długo i żeby żadnej z nich nie preferował. Podczas prac stolikowych dziecko powinno mieć dobraną odpowiednią wysokość krzesełka i stolika, żeby stopy były oparte płasko o podłogę, a kolana
zgięte pod kątem prostym. Dziecko powinno siedzieć swobodnie i symetrycznie, opierając łokcie o stolik.
Gdy widzicie, że dziecko się notorycznie garbi, ma krzywo ustawione barki lub biodra, koślawi kolana lub stopy, wysuwa szyję i brodę do przodu, warto skonsultować się z fizjoterapeutą, ponieważ może to być nawykowa pozycja spowodowana nieprawidłowym siadem.

Artykuł z Książki Nauczyciela ” Dzieciaki w akcji”, pięciolatki. Nowa Era
Autorzy porad specjalistów: Anna Lewandowska – logopeda, Katarzyna Kajkowska – terapeuta SI, Ewelina Wilkos – psycholog.

BK

Synteza i analiza – zdania i wyrazy – logopeda radzi.


Drodzy Rodzice!
Pięciolatki lubią liczyć. Kiedy zorientują się, że „jeden, dwa, trzy…” to nie tylko „słówka do liczenia”, że te konkretne nazwy nadają znaczenie konkretnym sytuacjom, ćwiczą liczenie, gdzie tylko można coś policzyć.
W moim gabinecie logopedycznym mam policzone zabawki, książeczki z obrazkami, pudełka z grami, wiatraczki… Idąc tym tropem, zapraszam przedszkolaki do liczenia: zdań: opowiadam krótką historię, zaznaczam intonacją początek i koniec zdania. Ważne, by zdania układały się w logiczną całość. Proszę o policzenie wszystkich zdań. Jeśli jest taka potrzeba, ilustruję długość wypowiadanych zdań ruchem rąk: złączone dłonie oddalam od siebie podczas wypowiadania zdania i łączę w miarę zbliżania się do jego końca. Zachęcam dzieci do powtórzenia tego ćwiczenia.
Wykonujcie je w domu, szczególnie gdy wypowiedzi Waszego dziecka są nieco chaotyczne albo nieprawidłowe gospodarowanie oddechem powoduje, że nie wystarcza mu wydychanego powietrza do zrealizowania całego zdania. Gesty dołączone do wypowiedzi pomagają je zharmonizować. wyrazów: niektóre zdania są krótkie, inne długie.
Budujcie jedne i drugie, policzcie w nich słowa. Ile wyrazów ma najdłuższe zdanie zbudowane przez Was? Ponieważ dzieci lubią wyzwania, może się zdarzyć, że zdanie będzie bardzo długie, ale całość nie będzie łączyła się w logiczną całość. Pochwalcie za ambicję, pośmiejcie się, jeśli zdanie brzmi humorystycznie, i jak najszybciej przejdźcie do budowania poprawnych zdań.
Takie zadanie to dobra okazja, by wyłapać i skorygować błędnie używane wyrażenia przyimkowe lub połączenia wyrazów, które dzieci traktują jak jedno słowo, np. „do Krakowa” („Byłem u babci w Dokrakowie”), „plac zabaw” („Spotkałem kolegę na placzabawie”).
Rozwijajmy świadomość językową dzieci. Jeśli prawidłowo wymawiają wyrazy, to w przyszłości prawidłowo je zapiszą.

Artykuł z Książki Nauczyciela ” Dzieciaki w akcji”, pięciolatki. Nowa Era
Autorzy porad specjalistów: Anna Lewandowska – logopeda, Katarzyna Kajkowska – terapeuta SI, Ewelina Wilkos – psycholog.

BK

Skargi na nudzenie się – psycholog radzi.

Drodzy Rodzice!

W obecnych czasach żyjemy pod nieustanną presją, żeby stale coś robić, być czymś zajętym i produktywnym, a bezczynność jest odbierana jako coś złego. Rodzice mogą tę presję nieświadomie przekazywać dzieciom i kiedy te – od czasu do czasu – się nudzą, mogą zacząć odczuwać ten stan jako coś złego.

A przecież każdy potrzebuje odpoczynku, a chwila nicnierobienia może być najmilszą częścią dnia. To w takich momentach dzieci mają szansę odreagować stres, oczyścić myśli, odsunąć od siebie kłopoty i dzięki temu zyskać siłę do tego, aby się z nimi zmierzyć.

Takie chwile mogą zaowocować pomysłami na nową zabawę. Kiedy dzieci się nudzą, najczęściej widać to w wyrazie twarzy i w sposobie zachowania, np. chodzą z miejsca na miejsce, bez celu przekładają przedmioty, marudzą, powtarzają pytania: Co mam robić? W co mam się bawić?.

Mogą bezmyślnie wpatrywać się w telewizor, być bierne, apatyczne, szybko wycofywać się z aktywności ze stwierdzeniem, że coś jest nieciekawe i nie warto tego robić.

Krótkotrwałe okresy nudzenia się są stanem naturalnym, wręcz potrzebnym.

Problem zaczyna się, kiedy nuda staje się zjawiskiem permanentnym, na który rodzice powinni zwrócić uwagę.

U dzieci naturalna jest bowiem ciekawość i zainteresowanie światem, przedmiotami, ludźmi i zjawiskami. W związku z tym, jeśli dziecko ciągle się nudzi, oznacza to, że może stać za tym jakiś problem. Nie można zapomnieć o indywidualnych różnicach temperamentu i osobowości, które sprawiają, że jedne dzieci odczuwają znudzenie częściej niż inne.

Można wymienić wiele przyczyn przeżywania nudy:

brak wystarczającej ilości bodźców lub ich nadmiar, który może przeciążać dziecko i skutkować efektem przyzwyczajenia – coraz mniej bodźców jest w stanie pobudzić ciekawość dziecka; jednostajne i długotrwałe zajęcia;

niedostosowanie otoczenia do możliwości dziecka (np. zadania zbyt łatwe lub zbyt trudne, brak odpowiedniego towarzystwa);

niska zdolność koncentracji uwagi (dziecko często przerzuca swoją uwagę z jednego obiektu na inny i szybko się nudzi);

dawanie gotowych rozwiązań czy zabawek, które nie pozostawiają miejsca na własną inwencję. Inne poważne przyczyny to:

choroba,

ciągły stres,

przepracowanie i zmęczenie, za którym idzie niechęć do podejmowania nawet interesującej aktywności,

lęk przed porażką,

monotonia – powtarzanie czegoś, brak zainteresowań, brak nawyków samodzielnego organizowania sobie czasu wolnego, brak celów, do których warto dążyć,

brak ciekawości poznawczej.

Wiele z tych przyczyn wiąże się z brakiem pozytywnego przykładu ze strony rodziców, którzy nie kształtują u swoich dzieci nawyków poznawczych lub wręcz odwrotnie – są nadopiekuńczy, organizują wszystko za dzieci i jednocześnie nie pozostawiają miejsca na ich kreatywność.

Jednak czasami przyczyna nudy może sięgać bardzo głęboko.

Może nią być pustka uczuciowa, jaką dziecko niejasno odczuwa. Wynika ona z braku w jego życiu więzi uczuciowych, ciepła i miłości, serdecznej atmosfery czy częstego pozostawiania go samemu sobie, bo np. rodzice są zajęci konfliktem między sobą, pracą.

Taka sytuacja wywołuje uczucie pustki, którą zaczyna wypełniać nuda. Nudzącym się dzieciom i nastolatkom przychodzą do głowy różne (czasami niebezpieczne) pomysły, których realizacja może doprowadzić do skrzywdzenia innych lub zniszczenia przedmiotów.

Jednak nuda niesie ze sobą również pozytywne aspekty i odpowiednio wykorzystana może prowadzić do korzystnych zmian. Może stać się impulsem do działania, zrobienia czegoś nowego i ciekawego, znalezienia dla siebie czegoś interesującego, co stanie się pasją, sposobem realizacji siebie i swoich marzeń.

Jak rodzice mogą pomóc dziecku poradzić sobie z nudą?

Kiedy dziecko się nudzi, sprawdźcie, co kryje się za tym stanem. Mogą to być inne uczucia lub potrzeby, które dziecku trudniej jest wyrazić, np. smutek, zniechęcenie, złość na siebie czy na innych, zmęczenie, napięcie, potrzeba rozmowy czy odpoczynku.

Dostrzegając i akceptując uczucia oraz potrzeby dziecka, wzmacniacie więź emocjonalną.

Okrzyk Nudzi mi się! może być sposobem, w jaki dziecko chce zwrócić na siebie uwagę opiekunów.

Warto się zastanowić, czy w ciągu dnia faktycznie poświęcacie mu czas, uważnie go słuchacie, podążacie za nim w zabawie. Bardzo ważne jest, żeby uczyć dziecko samodzielnego planowania wolnego czasu i organizowania sobie zabawy. Można tego oczekiwać już od 3. roku życia, odpowiednio dostosowując długość tego czasu do wieku dziecka.

Zatem od 5–6-latka można oczekiwać, że zajmie się sobą przez kilkanaście minut. Jeśli dziecko nie radzi sobie w wymyślaniu zajęć, pomagajcie mu dzięki rozmowie, zadawaniu pytań i akceptowaniu uczuć. Nie dawajcie gotowych rad. Nauczcie dziecko odpoczywać, dając dobry przykład, np. zorganizujcie „spotkanie na tapczanie”, gdzie będziecie słuchać muzyki, czytać i robić sobie wzajemnie masażyki, a nawet utniecie sobie drzemkę.

Proponujcie dziecku zajęcia, które rozwijają kreatywność, np. konstrukcje z gazet, wymyślanie śmiesznych zdań. Zamiast kupować dziecku gotowe zabawki, lepiej zrobić z nim lalkę ze szmatek, wystrugać łódkę z kory, powycinać puzzle z pociętych kartek pocztowych.

Kiedy dziecko się nudzi i nie ma pomysłu, jak zająć się sobą, wciągajcie je we wspólne prace domowe, np. gotowanie, sprzątanie, pranie, segregowanie. Poza tym, że nauczy się czegoś pożytecznego, będzie miało poczucie satysfakcji i zadowolenia ze wspólnie wykonanej pracy. Doceniajcie jego zaangażowanie.

Zachęcajcie dziecko do spędzania czasu i rozwijania dobrych relacji z innymi, np. zapraszanie do domu koleżanek i kolegów, odwiedziny u rodziny, zabawy z rodzeństwem.

Zadbajcie o otoczenie dziecka – wspierający dorośli, możliwość kontaktu z rówieśnikami, atrakcyjne i dostosowane do wieku zabawki bardziej w liczbie lekkiego niedosytu niż przesytu, stwarzanie okazji do poznawania świata (różnych miejsc, ludzi, aktywności).

Inspirujcie dziecko do szukania w każdej sytuacji czegoś interesującego, czasami do zrobienia czegoś w inny sposób niż zwykle – przełamywania rutyny.

Nie spełniajcie każdej zachcianki dziecka, gdyż to uczy je postawy: po co mam się wysilać, skoro mogę wszystko mieć. Często zachcianki są wołaniem o uwagę, stąd zamiast kupować nową zabawkę, pobawcie się razem z nim starą.

Róbcie pewne rzeczy razem z dzieckiem, a w innych dawajcie mu przestrzeń na samodzielne próbowanie swoich sił.

Dajcie dziecku do zrozumienia, że wierzycie w jego możliwości, zachęcajcie do rozwijania talentów i hobby. Uczcie dokonywania wyborów. Pomagajcie dziecku, jeśli zadanie jest za trudne, a podnoście poprzeczkę w przypadku zadań zbyt łatwych. Czytajcie z dzieckiem bajki i książki dla dzieci.

Bibliografia: B. Dawczak, I. Spychał, J. Święcicka, E. Miedzińska, 365 sposobów na nudę. Zabawy i zadania wspierające rozwój dziecka, Wydawnictwo Papilon, Poznań 2009

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era

Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

BK

Duża motoryka – Terapeuta Integracji Sensorycznej radzi.

Drodzy Rodzice!

Czy wiecie, że motoryka duża to wszystkie aktywności, w które jest zaangażowane całe ciało dziecka podczas codziennej aktywności, zabaw i ćwiczeń?

Dzisiejsze czasy, niestety, nie sprzyjają rozwojowi fizycznemu dzieci. Maluchy praktycznie od niemowlęcia stykają się z elektroniką, komputerami czy tabletami. Często prowadzi to do wtórnego zaburzenia rozwoju dzieci w zakresie dużej motoryki.

Dziecko, które nie ma możliwości eksplorowania otoczenia i poznawania możliwości swojego ciała, będzie miało w przyszłości problem z koordynacją ruchową, równowagą, schematem swojego ciała i otoczenia oraz innymi funkcjami motorycznymi, co doprowadzi do trudności w nauce szkolnej.

Dziecko w wieku 5 lat powinno spędzać na zabawie ruchowej minimum 2–3 godziny dziennie, w tym przynajmniej godzinę na dworze.

Pamiętajcie, że duża motoryka nie polega tylko na tym, że dziecko leży na podłodze i bawi się samochodami.

Zachęcajcie dzieci do wszelkich zabaw angażujących całe ciało: turlanie się, czworakowanie, podskoki, pajacyki, skakanie na miękkie poduchy, siłowanie się z rodzicami. Chodźcie z dziećmi wspólnie na place zabaw i bawcie się razem z nimi.

Pięciolatka warto już zapisać – w miarę możliwości – na zajęcia grupowe z elementami gimnastyki ogólnorozwojowej: balet, pływanie, piłka nożna, akrobatyka, sztuki walki.

Dziecko nie tylko rozwija się fizycznie, lecz także socjalizuje i nabiera pewności siebie, będąc w grupie rówieśników.

Gdy widzicie, że dziecko ma problemy podczas zabaw, np. nie umie skakać na jednej lub obu nogach, trudno mu utrzymać równowagę podczas chodzenia po krawężniku, boi się wysokości, nie umie czworakować lub czołgać się, warto udać się do specjalisty – najlepiej fizjoterapeuty.

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era
Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

BK

Słuch fonematyczny – logopeda radzi.

Drodzy Rodzice!

Każdy rodzic pamięta jakieś zabawne powiedzonka swojego dziecka. Mogą to być celne puenty, zupełnie nowa nazwa jakiegoś przedmiotu lub czynności, śmieszne przestawki głosek w wyrazach. Słowa typu „hipopotam”, „parasolka”, „lokomotywa” to prawdziwy „poligon doświadczalny” dla małego człowieka, który włącza do swojego repertuaru coraz to nowe i trudniejsze wyrazy.

Z czasem obserwujemy zmniejszającą się liczbę neologizmów, język dziecka jest bardziej poprawny, długie i skomplikowane słowa przestają być trudne.

Odpowiedzialny za to jest słuch fonematyczny – umiejętność różnicowania dźwięków mowy. Ćwiczenia i zabawy zachęcające dzieci do skupiania się na bodźcach dźwiękowych przyczynią się do usprawniania słuchu fonematycznego, który ma istotne znaczenie w procesie nauki czytania i pisania.

Zapytajcie dziecko: Co zjadamy na obiad: kasę, kaszę czy Kasię?

Co mieszka w zoo: zebra czy żebra?

Co ze smakiem zjadasz na śniadanie: półkę czy bułkę?

Jak się nazywa część dnia, gdy jest ciemno: nos czy noc?

Co obserwujemy na tafli morza: fale, szale czy sale?

(Jeśli potrafi wymówić wszystkie występujące głoski, może odpowiedzieć odpowiednim wyrazem. Jeśli nie umie jeszcze ich zrealizować, niech wskaże odpowiedni obrazek.)

Zawsze zachęcam do rozwiewania wszelkich wątpliwości w gabinecie specjalistów (logopedy, laryngologa, audiologa).

Jeśli uważacie, że Wasze dziecko nie słyszy prawidłowo albo jego mowa wydaje się rozwijać niezgodnie z normą, poproście o odpowiednie badania.

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

Psycholog radzi – Jak pomóc dziecku radzić sobie z emocjami (napięciem, złością, wstydem, smutkiem, poczuciem winy)?

Drodzy Rodzice,

profesor Zimbardo definiuje emocje jako: „złożony zespół zmian cielesnych i psychicznych, obejmujących pobudzenie fizjologiczne, uczucia, procesy poznawcze i reakcje behawioralne wykonywane w odpowiedzi na sytuację spostrzeganą jako ważna dla danej osoby”. Rozpoznawanie, różnicowanie i nazywanie uczuć u siebie i innych to jedna z ważniejszych kompetencji emocjonalnych, która jest podstawą znacznie bardziej złożonych umiejętności, pozwalających na poznanie siebie, rozumienie związków zachodzących między ludźmi.

Jeśli dziecko (a także dorosły) potrafi odczytywać, różnicować i odkrywać przyczyny stanów emocjonalnych na podstawie języka ciała, będzie w stanie, w mniejszym lub większym stopniu: rozpoznawać swoje emocje – określać ich poziom i natężenie; określać, w jakim jest nastroju, rozumieć dlaczego tak się czuje; wyrażać swoje emocje i nad nimi panować; odczytywać, jak czują się osoby w jego otoczeniu i wpływać na ich emocje, i wreszcie nawiązywać głębsze relacje oraz pomagać innym ludziom.

Naukę rozpoznawania emocji u siebie i innych rodzice powinni zacząć od najmłodszych lat dziecka, początkowo głównie przez dotyk, kontakt wzrokowy, ton głosu, a następnie odpowiednie komunikaty i własny przykład. Na szczęście, umiejętność odczytywania emocji, przekonań i preferencji, określana naukowo jako teoria umysłu, jest zaprogramowana biologicznie i ostatecznie kształtuje się do piątego roku życia, choć są dzieci, które od urodzenia przejawiają deficyty w tym obszarze – dzieci ze spektrum autyzmu.

Trudne emocje zdarzają się w życiu każdego z nas. Często wiele nieprzyjemnych emocji w dziecku wzbudzają lub pogłębiają rodzice swoimi komunikatami i zachowaniami, np. zawstydzanie go przez ocenę czy krytykę, wzbudzanie poczucia winy przez wymówki albo obrażanie się. Są to zachowania toksyczne, z którymi młodsze dzieci nie umieją sobie poradzić.

Innym bardzo szkodliwym dla dziecka zachowaniem jest brak akceptacji dla jego uczuć, np. komunikaty:

Znowu beczysz,

Ciągle jesteś niezadowolony,

Z czego się tak cieszysz?.

Dają one dziecku do zrozumienia, że wyrażanie swoich uczuć (emocje pierwotne, takie jak smutek, złość, strach, radość) nie jest mile widziane lub wręcz karane, przez co dziecko zaczyna się ich wstydzić (uczucia wtórne), unikać lub wyrażać w innej formie, np. somatycznie.

Wielu nieprzyjemnych emocji w ogóle dałoby się uniknąć, gdyby dorośli inaczej podchodzili do siebie i do dzieci. Rodzice bardzo często zakładają, że dzieci celowo zachowują się źle, zapominając, że są jeszcze małe i nie mają takich jak oni umiejętności regulacji swoich stanów emocjonalnych.

Ross W. Greene twierdzi, że: „Każde dziecko zachowuje się dobrze, jeśli potrafi”.

Zamiast więc skupiać się na karaniu dzieci za niepożądane zachowania, warto przeanalizować ich źródło i zastanowić się, jakich ważnych umiejętności brakuje dziecku i jak można wspólnie rozwiązać problem.

Bardzo często nadmiarowe i niepomocne reakcje rodziców wynikają ze zniekształconych przekonań na temat tego, jak powinno zachowywać się dziecko i oni sami, np. Robisz mi na złość, Jesteś egoistą, Jesteś bardzo nieposłusznym dzieckiem, Brak ci szacunku,

Dobry rodzic nigdy się nie złości, Moje dziecko powinno mnie zawsze słuchać.

Co może zrobić Rodzic?

Pomóc dziecku zrozumieć swoje emocje (tak, żeby nie czuło się nimi przytłoczone) i ewentualne przyczyny jego zachowania.

Pozwalać dziecku okazywać trudne emocje, wyrażać akceptację dla wszystkich jego uczuć i pomagać mu skierować uczucia „na właściwe tory” – odpowiednio je wyrazić. Rozwijać cierpliwość i chęć wysłuchania dziecka w czasie zdenerwowania.

Rozwijać asertywną komunikację z dzieckiem. Przykład: Kiedy to robisz (opis zachowania dziecka), ja czuję (opis twoich odczuć), ponieważ (uzasadnienie). Chcę żebyś (twoje oczekiwania).

Stan psychiczny dziecka bardzo szybko udziela się rodzicowi. Rodzic, który pozwoli się ponieść negatywnym emocjom, przegrywa, ponieważ sytuacja zamiast ulec poprawie, będzie się pogarszać i stawać coraz trudniejsza do opanowania. Złoszczenie się i umiejętność rozładowywania złości bez szkody dla innych jest bezcenną umiejętnością.

Jeśli nie posiądą jej dorośli, to nie nauczą jej swoich dzieci. Przestać identyfikować złość dziecka z byciem niegrzecznym (choć czasami tak się zdarza).

Zmienić perspektywę patrzenia na swoje dziecko (zmiana sposobu myślenia o zachowaniu dziecka) – większość jego zachowań nie jest wymierzona przeciwko rodzicom. Starać się traktować je z szacunkiem i godnością, na którą zasługuje, nawet jeśli nie zawsze potrafi zachować się tak, jakby oczekiwali tego rodzice.

Pamiętać, że celem jest pomóc dziecku lepiej rozumieć siebie i swoje otoczenie. Traktować dziecko, jakby było dobrym człowiekiem, nawet jeśli czasami zachowuje się niewłaściwie. Oddzielić jego zachowanie od jego podstawowej wartości jako istoty ludzkiej. To pomoże mu uwierzyć w siebie i stawać się lepszym. Uczyć dziecko innych, bardziej konstruktywnych sposobów rozładowywania napięcia i radzenia sobie z nieprzyjemnymi emocjami, np. ciekawym pomysłem może być stworzenie własnej książeczki o dobrych sposobach na złość, smutek, strach. W sytuacji kiedy dziecko przeżywa daną emocję, może zdecydować, który sposób wybiera, co daje mu poczucie wpływu na zmianę swojego samopoczucia.

Nie koncentrować się na dziecku tylko w kryzysowych sytuacjach, a przede wszystkim skupić się na brakujących umiejętnościach emocjonalno-społecznych i je rozwijać, np. czekanie na swoją kolej, dzielenie się, okazywanie sympatii. Większość wybuchów złości czy napadów lęku daje się przewidzieć, a to oznacza, że przynajmniej większości z nich można przeciwdziałać. Uczyć dziecko odpoczywania i dbania o dobre samopoczucie – zrelaksowany rodzic to zrelaksowane dziecko. Słuchanie swoich myśli – rozpoznawanie i podważanie mowy wewnętrznej. To niezwykle cenna umiejętność w opanowywaniu nieprzyjemnych emocji. Kiedy dziecko umie powiedzieć, co myśli, można pokazać mu, jak sposób myślenia oddziałuje na jego samopoczucie i jak może temu zaradzić, np. zmieniając podejście. Kiedy dziecko zmaga się ze strachem lub lękiem, należy je stopniowo oswajać z trudnymi dla niego sytuacjami, także w formie wyobrażeń czy zabawy.

Rodzice mogą znaleźć pomocne wskazówki w książce „Nie strach się bać” L. Cohena. Dr Stuart Shanker oraz Teresa Barker stworzyli skuteczną metodę samoregulacji (w skrócie Self-Reg), która obejmuje wszystkie najważniejsze obszary funkcjonowania dziecka. Self-Reg składa się z pięciu kroków:

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era

Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

BK

Zaburzenia przetwarzania słuchowego – Terapeuta Integracji Sensorycznej radzi.

Drodzy Rodzice,

jeśli wasze dziecko ma problemy ze zrozumieniem poleceń, macie wrażenie, że słyszy, co chce, albo słyszy a nie rozumie, wcale nie musi to świadczyć o tym, że jest niegrzeczne, nie słucha się i nie wykonuje tego, o co prosimy, może to świadczyć o centralnych zaburzeniach przetwarzania słuchowego.

Zacznijcie obserwować swoje dziecko. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak proste ćwiczenia i zabawy pomagają naszemu dziecku. Przede wszystkim trzeba być z dzieckiem, rozmawiać i bawić się z nim. Proponowane zabawy mają na celu usprawnianie słuchu fizycznego, stymulowanie percepcji słuchowej oraz poprawę uwagi słuchowej.

Odtwarzanie rytmów granych na bębenku/pokrywce garnka, np. cicho, cicho, głośno, głośno. Lokalizacja dźwięku: dziecko szuka ukrytego przedmiotu, który wydaje dźwięk (np. budzik, telefon). Uważne słuchanie: rodzic uderza w bębenek, stuka o blat stołu. Dziecko zamyka oczy i liczy dźwięki wystukiwane przez mamę lub tatę.

Rozpoznawanie znanych piosenek na podstawie melodii: rodzic włącza znaną melodię lub nuci ją, dziecko odgaduje tytuł lub słowa piosenki.

Uważne słuchanie i rozumienie mowy, powtarzanie słów przy dźwiękach zakłócających: przy otwartym oknie, z odgłosami otoczenia, przy muzyce, przy nagranej rozmowie, w ciszy.

Podczas zabawy dziecko zamyka oczy, a rodzic wypowiada słowa, które dziecko powtarza. Pytamy dziecko, w jakiej sytuacji rozumienie słów było najłatwiejsze.

Zabawa „głuchy telefon” – powtarzanie następnej osobie usłyszanego szeptu.

Zabawa w pierwszą i ostatnią głoskę – dziecko mówi kot, mama – tornister, dziecko – rower, mama – robak itd.

Wyróżnianie melodii mówienia: kiedy słyszycie zdania pytające? lub kiedy słyszycie zdania rozkazujące?, np. Czy lubisz szpinak?,

Uważaj!. Rozpoznawanie natężenia głosu: szeptu, głośnego mówienia, naturalnego mówienia (natężenie umiarkowane), np. szept: Lubię czytać książki, głośne mówienie: Idziemy na plac zabaw!, naturalne (umiarkowane natężenie głosu): Zaraz podleję kwiaty. Dziecko słucha i określa, co słyszało. Ćwiczenia pamięci słuchowej i koncentracji uwagi, rozmowy z dzieckiem z zachowaniem kontaktu wzrokowego, czytanie książek, nauka wierszy i piosenek.

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era
Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

Zachowania i zainteresowania seksualne u dzieci – jak rozmawiać z dzieckiem o seksualności? – psycholog radzi.

Drodzy Rodzice!

Temat seksualności dziecka jest często, zarówno dla rodziców, jak i dla nauczycieli, tematem wywołującym zakłopotanie, odkładanym na później, do okresu adolescencji. Trudno im myśleć o seksie jak o normalnym, niewywołującym skrępowania temacie, o którym mogą mówić równie kompetentnie jak o innych. Często dorośli nie mają zaufania do samych siebie i nie zdają sobie sprawy, że na dziecko będzie miało wpływ nie tyle to, co powiedzą, ale sposób, w jaki to zrobią.

Odpowiedni sposób rozmowy z dzieckiem może zaowocować pogłębieniem więzi rodzinnych, wzmocnieniem samodzielności dziecka, rozumienia siebie i otaczającego świata.

W konsekwencji nie naraża dziecka na samodzielne poszukiwania z niewiadomym efektem, przeżycie szoku lub zawodu w konfrontacji z własną seksualnością czy wykorzystanie przez innych.

Wiedza o seksie zdobyta w dzieciństwie pomoże dziecku oswoić się ze swoją intymnością i płciowością, dzięki czemu będzie miało nad nią lepszą kontrolę w okresie dorastania.

Zainteresowanie dzieci sprawami narodzin, relacjami między kobietą i mężczyzną i zdolność pojmowania tych spraw układają się w pewne etapy. Ich krótki opis można znaleźć w książce Ilg i wsp. (s. 195).

Dzieci dosyć wcześnie, bo już około 2. roku życia, zaczynają interesować się różnicami w budowie fizycznej między płciami.

W wieku 4 lat dzieci mogą bawić się w „pokazywanie” swoich genitaliów, wykazują duże zainteresowanie czynnościami toaletowymi innych ludzi.

Prowadzą gry słowne związane z wydalaniem.

W wieku 5 lat dzieci są zainteresowane posiadaniem własnych dzieci, co często demonstrują w zabawie (zwłaszcza dziewczynki). Ponownie pojawia się pytanie: „Skąd się biorą dzieci?”. Większość z nich akceptuje odpowiedź, że „z brzucha mamy”. Dość dobrze znają już różnice w budowie fizycznej obydwu płci i nie wzbudza to już tak wielkiego zaciekawienia, jak w wieku 4 lat. Zmniejsza się liczba zabaw seksualnych, w tym zabaw w „pokazywanie”.

Dzieci są bardziej wstydliwe, mniej skłonne do obnażania się, co zmienia się w okresie 6 lat.

U 6-latków nasila się zainteresowanie ciążą, narodzinami i tym, skąd się biorą dzieci. Akceptują one odpowiedź, że dziecko wzrasta w brzuchu mamy, a poczęło się z połączenia dwóch komórek pochodzących od mamy i taty. Wzrasta liczba zabaw seksualnych, ekshibicjonizm podczas zabawy albo w toalecie, zabawy w „lekarza”. W wieku 5–6 lat dzieciom zdarza się przeżywać stany zauroczenia płcią przeciwną, pojawiają się „pary”, zabawy w małżeństwo i dzieci.

Jak we wszystkich innych obszarach, również i w tym, dzieci różnią się między sobą typem temperamentu seksualnego i stopniem zainteresowania sprawami seksu. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że wraz z rozwojem dziecka mogą spodziewać się różnego typu zachowań seksualnych już od najmłodszych lat.

Co może zrobić rodzic?

Postarać się myśleć o seksie jak o normalnym, niewywołującym skrępowania temacie, o którym może mówić kompetentnie. Ważne jest nie tylko to, co powiesz, lecz także sposób, w jaki to zrobisz. Reagować „na gorąco”.

Jeżeli rodzic nie odpowie na pytania dziecka od razu, straci okazję do przekazania dziecku ważnej wiedzy i sprawi, że dziecko prawdopodobnie więcej nie zwróci się do niego ze swoimi wątpliwościami, tylko poszuka odpowiedzi gdzie indziej. Rodzic nie będzie mieć wówczas wpływu na źródło, z którego dziecko czerpie wiedzę o seksie. Skrępowanie lub nadmiarowa reakcja rodzica może wyrobić w dziecku przekonanie, że nie powinno się interesować tematyką seksualności oraz cielesności, i może doprowadzić do nieprawidłowości w jego przyszłym rozwoju seksualnym, np. zahamowania, braku akceptacji dla naturalnych potrzeb.

Przed odpowiedziami na pytania dziecka warto je najpierw zapytać, co ono samo wie na dany temat. Reagować na sygnały dziecka i nie śpieszyć się z omawianiem zagadnień związanych z seksualnością. Warto kierować się pytaniami dziecka. Mówienie zbyt wcześnie i zbyt wielu rzeczy naraz to drugi biegun w stosunku do unikania tematu i traktowania tego tematu jako tabu. Pytania mogą być dla rodziców wskazówką, jak dużo dziecko jest w stanie na danym etapie przyjąć. To, że dziecko o coś pyta, wcale nie oznacza, że jest ciekawe wszystkich szczegółów. Często wystarczą bardzo proste odpowiedzi.

Dziecko, wraz z wiekiem i rozwojem, może mieć potrzebę powracania do tematu i zgłębiania go. W zależności od wieku, dojrzałości umysłowej i emocjonalnej te same pytania i odpowiedzi co innego dla niego znaczą. Kiedy dziecko zadaje pytanie: „Skąd się wziąłem?”, lepiej nie wprowadzać zamieszania, krążąc wokół tematu i jeszcze bardziej go gmatwając.

Metafory/historyjki o jajku, kapuście czy nasionku sprawiają, że dziecko tworzy nieprawdziwy obraz własnej seksualności. Prędzej czy później i tak dowie się prawdy, a wtedy autorytet rodzica zostanie mocno nadszarpnięty, a dziecko może poczuć się oszukane.

To, że dziecko nie interesuje się sprawami własnej cielesności i seksualności i nie zadaje pytań, nie oznacza, że nie powinno się inicjować tego rodzaju tematów.

Lepiej, żeby dziecko zdobyło tę wiedzę od rodziców lub ze wspólnie przeczytanych książek niż przypadkowo, od koleżanek, kolegów czy później z internetu. Wiele autorytetów w dziedzinie seksualności człowieka uważa, że od początku należy stosować język konkretny i zrozumiały dla dziecka, a określając narządy płciowe, posługiwać się fachowymi określeniami, zamiast zdrobnień czy zamienników.

Rodzice powinni być świadomi, że ich dzieci mogą być narażone na przymusowy udział w zabawach seksualnych starszych dzieci. Trzeba je na to uwrażliwiać.

W wieku 5–6 lat wzrasta liczba zabaw i eksperymentów związanych z narządami płciowymi. Pojawia się również masturbacja rozwojowa, dokonywana dla przyjemności i dla poznania własnego ciała. Jest ona formą ekspresji seksualnej, a więc dowodem na to, że dziecko rozwija się prawidłowo. Zazwyczaj ustępuje samoistnie i nie należy jej identyfikować z masturbacją u nastolatków i dorosłych. Bardzo ważne jest, żeby nie karać ani nie ośmieszać dziecka dlatego, że dotyka intymnych miejsc lub bawi się z innymi dziećmi we wspomniane zabawy o charakterze seksualnym. To może mieć wpływ na jego poczucie wartości, a także oddziaływać na przyszłe życie seksualne. Bardziej staranna opieka lub też zainteresowanie dzieci czymś innym może zapobiec takim zabawom albo przynajmniej utrzymać je w pewnych granicach. Od najmłodszych lat należy uczyć dziecko szacunku do własnego ciała, rozpoznawać sytuacje, kiedy ktoś przekracza jego intymne granice i rozwijać świadomość zagrożeń z tym związanych, ale bez straszenia czy wpędzania dziecko w poczucie winy. Jeśli dziecko ma zaufanie do rodzica, dzieli się tym, co dla niego trudne, to rodzicowi łatwiej będzie je chronić.

Rodzice powinni szanować temperament seksualny swojego dziecka, starać się reagować ze spokojem i zrozumieniem na kolejne etapy, przez które przechodzi dziecko, zdobywając wiedzę o seksie i ucząc się reagować na płeć przeciwną. To normalne, że dzieci wykazują zainteresowania seksualne.

Do rodziców należy zadanie zaszczepienia w dzieciach szacunku do siebie, w tym do swojego ciała, dbania o nie i zaspokajania swoich potrzeb. Rolą rodzica jest również wzmacnianie w dziecku szacunku do swojej płci i do płci przeciwnej. Rodzice powinni nauczyć dziecko cieszyć się z tego, że jest „dziewczynką”, „chłopcem”, np. przez wspólne zakupy, komplementy, sprawianie sobie przyjemności, „męskie” i „damskie” sprawy.

To mama i tata pokazują dziecku, co to znaczy być kobietą i mężczyzną, przygotowują do satysfakcjonującego odgrywania przyszłych ról. Jeżeli rodzice stwierdzą, że rozmowa z dzieckiem na temat seksu jest dla nich za trudna, mogą skorzystać z odpowiednich książek dla rodziców i dzieci – kilka podpowiedzi w polecanej literaturze.

Dużą pomocą dla rodziców i nauczycieli może się okazać książka Marka Babika pt. „Tato! Gdzie ja mam te plemniki?”. Warto proponować dzieciom gry i zabawy rozwijające świadomość siebie, swojego ciała oraz akceptację i szacunek dla obu płci – podkreślając różnice i podobieństwa.

Bibliografia: F.L. Ilg, L. Bates Ames, S.M. Baker, Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat. Poradnik dla rodziców, psychologów i lekarzy, GWP, Gdańsk 2007.

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era

Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

BK

Nadwrażliwość sensoryczna – Terapeuta Integracji Sensorycznej radzi.

Drodzy Rodzice!

Nadwrażliwość sensoryczna powoduje wiele problemów w rozwoju psychoruchowym dziecka. Prawidłowe ich zrozumienie i podjęta praca terapeutyczna zazwyczaj zmienia sytuację dziecka w rodzinie i w grupie rówieśników:

Widząc, że dziecko nie toleruje takiego czy innego dotyku, trzeba zwrócić uwagę na intensywność tej reakcji. Jeśli protest nie jest gwałtowny, można próbować zachęcać je do doświadczania go. Jeśli protest jest zdecydowany i gwałtowny, nie należy próbować udowadniać mu, że to czy tamto jest przyjemne, bo dla niego takie nie jest. Przymuszanie do doświadczania dotyku pogłębi jedynie istniejący problem.

Jeśli dziecko nie toleruje bodźców związanych z czynnościami dnia codziennego, a więc takich, których nie da się uniknąć, dobrze jest pozwolić, by samo umyło sobie włosy, założyło sweter, umyło szyję. Dziecku poszukującemu bodźców dotykowych trzeba dostarczyć ich jak najwięcej. Nie należy krytykować go za to, że dotyka wszystkiego, co się da. Im więcej doświadczy, tym szybciej i lepiej zaspokoi swoje potrzeby wynikające ze słabszego odczuwania dotyku. Dobrze jest organizować dziecku zabawy z przedmiotami o różnej fakturze, ciężarze, kształcie i temperaturze. Niech bawi się myjkami, gąbkami i bezpiecznymi druciakami. Niech zanurza dłonie w masie solnej, mące, ryżu, kaszy, kisielu. Niech bawi się żelem i pianką do golenia, niech chodzi boso wtedy, gdy to możliwe.

Jeśli obserwujecie, że wasze dziecko porusza się niepewnie, często się przewraca, choć na jego drodze nie ma żadnych przeszkód, nie próbujcie go popędzać, by zrobiło coś lepiej i szybciej, nie tłumaczcie mu, że inne dzieci już to potrafią. Nie uszczęśliwiajcie dziecka podrzucaniem go, kręceniem i huśtaniem, to nie tylko nie pomoże, lecz dodatkowo wzmoże lęk przed odrywaniem się od ziemi. Niepewność grawitacyjną najlepiej zmniejszymy, respektując granice stawiane przez dziecko i dostosowując wymagania do jego możliwości. Niewystarczające odbieranie wrażeń związanych z równowagą skutkuje ich poszukiwaniem.

Jeśli nie chcemy, by dziecko skakało po łóżku, huśtało się na krzesłach, wspinało się na meble lub w inny niekontrolowany sposób dostarczało sobie odczuć równoważnych, musimy stworzyć mu miejsce do bezpiecznych zabaw tego typu. Można kupić batut do skakania, pozwolić dziecku skakać na piłce z uszami, zamontować huśtawkę w drzwiach, powiesić hamak w pokoju dziecka. Zamontować drabinkę i położyć pod nią materac. Doskonałym źródłem potrzebnych dziecku wrażeń jest wszystko to, co znajduje się na dworze. Są tu krawężniki, na których świetnie ćwiczy się równowagę, płytki chodnikowe i kałuże, które można przeskakiwać. Drogi, po których można biegać i skakać. Place zabaw z drabinkami, na których można zwisać i wyginać się do woli, o huśtawkach i karuzelach nie wspominając

Artykuł zacytowany z „Książki dla nauczyciela” – Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era

Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).

BK

Logopeda radzi – Usprawnianie narządów artykulacyjnych.

Dzieci 5-letnie powinny prawidłowo wymawiać większość głosek języka polskiego. Można je wesprzeć, przeprowadzając (najlepiej codziennie) kilkuminutowe ćwiczenia usprawniające narządy artykulacyjne: ćwiczenia języka, szczególnie pionizowanie języka (niezbędne do realizacji głosek: „sz”, „ż”, „cz”, „dż”, „l”, „r”:

– język jako szczoteczka do zębów: „polerowanie” zębów górnych i dolnych, w środku i na zewnątrz,

język jako pędzelek: „malowanie” podniebienia („sufitu buzi”) w kierunkach przód

– tył, na boki, „malowanie” gwiazdek na podniebieniu (dotykanie podniebienia w różnych punktach) i księżyca (przesuwanie języka po podniebieniu z prawej do lewej strony i odwrotnie),

język jako podróżnik zwiedzający różne miejsca w buzi,

– język jako miotełka, którą odkurzamy poszczególne części jamy ustnej,

– język jako gimnastyk (układający się w rurkę lub łyżeczkę); ćwiczenia mięśni warg (dla jak najlepszej wymowy samogłosek):

– cmokajcie,

– parskajcie,

– naśladujcie zwierzęta przeżuwające trawę,

– przesyłajcie całuski; ćwiczenia podniebienia miękkiego (by uniknąć nosowania):

– naśladujcie zziajane pieski (język wysunięty aż na brodę, oddychamy głośno przez usta),

– przy otwartej szeroko buzi powtarzajcie szybko i krótko „a, a, a…”.

W ćwiczeniach usprawniających narządy artykulacyjne bardzo istotne jest systematyczne ich powtarzanie, jak zawsze przy usprawnianiu mięśni. Dlatego niezwykle ważne jest, by urozmaicać dzieciom te ćwiczenia, np. „ubierając” je w krótkie opowiadanie. Możemy na przykład podróżować konno (kląskanie językiem) i spotykać różne zwierzęta: krowę (naśladujemy żucie), królika (usta ułożone w okienko, stukanie ząbkami), kotka (ruchem języka naśladujemy koci sposób picia mleka), zziajanego psa. Na koniec „podróży” parskamy wargami.

Drodzy Rodzice!

Wasze dziecko mówi coraz więcej i coraz dokładniej wymawia poszczególne głoski. Możecie wspierać je przez działania profilaktyczne i ćwiczenia, które sprzyjają usprawnianiu narządów artykulacyjnych. Zdarza się, że dzieci 5-letnie są jeszcze dokarmiane mlekiem podawanym w butelce ze smoczkiem… Zdecydowanie należy wyeliminować ten nawyk, jest on bowiem bardzo szkodliwy dla stanu zdrowia zębów, sprzyja powstawaniu wad zgryzu oraz wad wymowy.

Dzieci przedszkolne wkładają palce do buzi. Ten nawyk także działa niekorzystnie na stan uzębienia i może prowadzić do wad wymowy.

Są różne sposoby, by go wyeliminować. Spróbujcie, który jest najlepszy dla Waszego dziecka. Najważniejsze to zachować cierpliwość, dziecku nie będzie łatwo zrezygnować z aktywności, którą wykonywało przez całe życie. Wspierajcie je i cieszcie się nawet z małych sukcesów. Jeśli ssanie kciuka (lub innych palców) jest wynikiem sytuacji stresujących dziecko, jeśli w ten sposób łagodzi ono swój lęk, spróbujcie porozmawiać o tym z dzieckiem. Nie obawiajcie się zasięgnąć porady nauczyciela, psychologa lub innego specjalisty. Bawcie się w domu, naśladując różne zwierzęta, np. pijącego mleko kotka, biegnącego konia (kląskanie językiem, powoli i szybko), krowę żującą trawę, syczącego węża, królika zjadającego marchewkę, chomika wypychającego policzki zapasami, „rozmawiające rybki”. W ten sposób usprawnicie buzię dziecka, pomożecie mu najładniej jak tylko może wymawiać głoski języka polskiego. Odciskajcie ślady ust (pomalowanych szminką lub czekoladą) na kartkach, zbierajcie z talerzyków ustami np. preparowany ryż, zielony groszek, przenoście słomką do napojów kawałki papieru lub styropianowe kulki z talerza na talerz.

Źródło: Książka dla nauczyciela. Dzieciaki w akcji, pięciolatki, Nowa Era

Autorzy porad dla nauczycieli i rodziców: Anna Dobosz, Katarzyna Kajkowska (terapeuta SI), Anna Lewandowska (logopeda), Ewelina Wilkos (psycholog).