Logopeda radzi – drożność nosa.

Drodzy Rodzice!

Przed nami jesień, pora roku, która potrafi dać się we znaki. Słoneczne dni przeplatają się z dniami słotnymi, a wtedy o przeziębienie i katar nietrudno. Małe dzieci mają najczęściej ogromne problemy z wydmuchiwaniem nosów, a higiena nosa jest niezwykle istotna w znoszeniu uciążliwości związanych z katarem.

Jak nauczyć dziecko skutecznie i bezpiecznie oczyszczać nos?

Najlepiej zacząć wtedy, gdy jeszcze nie ma infekcji. Zaproponujcie więc działania, podczas których dziecko uświadomi sobie różnicę między dmuchaniem i chuchaniem: bawcie się, zdmuchując świeczkę na urodzinowym torcie, raz mocno − od razu zgaśnie, raz delikatnie − płomyk „tańczy”, można też zdmuchiwać małe kawałki papieru, dmuchać na piórka, na dróżkę usypaną z mąki lub drobniutkiej kaszy, chuchajcie na dłonie (czuć ciepłe powietrze), a później dmuchajcie (zimne powietrze, a jego strumień jest mocniejszy).

Kiedy dziecko zrozumie tę różnicę, zaproponujmy te same zabawy, ale powietrze będziemy wypuszczać tym razem przez nos. Dmuchamy osobno jedną i drugą dziurką. Przy katarze bardzo ważne jest, by nie wydmuchiwać wydzieliny z dwóch dziurek nosa jednocześnie. Może to doprowadzić do przemieszczenia się wydzieliny przez trąbkę słuchową do ucha środkowego i w konsekwencji do zakażenia ucha.

Czasami potrzebny jest np. roztwór z soli fizjologicznej, która rozrzedzi wydzielinę i ułatwi wydmuchiwanie nosa. Bardzo ważny jest dobry przykład! Pamiętajmy o tym, że dzieci uwielbiają naśladować dorosłych − pokażmy dziecku, jak prawidłowo wydmuchuje się nos. Kolorowe chusteczki z motywami ulubionych bajek mogą być dla nich dodatkowym czynnikiem motywującym!

Życzę wszystkim dużo zdrowia i zawsze drożnych nosów!

Źródło: Książka dla nauczyciela „ Dzieciaki w akcji”, pięciolatek, Nowa Era

Psycholog radzi – problemy z dyscypliną.

Drodzy Rodzice!

To, czy rodzic będzie mieć posłuch u dziecka i nauczy je właściwego zachowania, zależy od wielu czynników.

Główne to: struktura osobowości rodzica i preferowany styl wychowania, stopień tolerancji dla odmienności i indywidualizmu dziecka, zdolność do adekwatnej oceny jego możliwości i ograniczeń, aby stawiać wymagania, którym dziecko będzie potrafiło sprostać.

Istnieją trzy główne sposoby dyscyplinowania (Ilg i wsp. 2007).

Najprostszym i najmniej pożądanym jest oddziaływanie na sferę emocjonalną, np. przez krzyk, grożenie, obwinianie czy szantaż. Jeśli jest to częsta metoda, istnieją małe szanse, że dziecko będzie posłuszne.

Drugi sposób polega na argumentowaniu i przekonywaniu głównie przez rozmowę i tłumaczenie dziecku, dlaczego jego zachowanie jest niewłaściwe. Podejście to sprawdza się w części przypadków, innym razem do dziecka mogą w ogóle nie trafiać argumenty dorosłych i stają się jedynie niepotrzebnymi słowami.

Trzeci poziom jest najskuteczniejszy i zarazem najtrudniejszy, bo wymaga sporej wiedzy. Polega na dostosowaniu technik dyscyplinowania do stopnia rozwoju, zdolności, zainteresowań i temperamentu dziecka tak, żeby nakierować je na pożądany sposób postępowania. Takie podejście proponuje m.in. L. Cohen (2012).

Głównym celem wdrażania dyscypliny ma być doprowadzenie do sytuacji, w której dziecko ją uwewnętrzni (samodyscyplina).

Najważniejsze wskazówki: Określcie konkretne zachowanie dziecka, które chcecie zmienić − poszukajcie konstruktywnych sposobów, zamiast etykietować dziecko, co może przyczynić się do obniżenia jego poczucia własnej wartości.

Dostrzegajcie pozytywy, czyli to, co dziecko zrobiło dobrze. Zamiast oceniać i krytykować, chwalcie.

Skupiajcie swoje pochwały i nagany na zachowaniu dziecka, ponieważ właśnie na nie chcecie wpływać.

Chwalcie dziecko tak długo, jak wymaga tego nowe wyuczone zachowanie.

Unikajcie konfliktów z dziećmi, np. używając stopera, zachęty.

Skupiajcie się bardziej na zachęcaniu do współpracy i pokazywaniu jej pozytywnych aspektów (Faber i Mazlish 2013).

Dawajcie dziecku wystarczającą ilość uwagi − poświęcajcie swój czas. Tak buduje się zaufanie i wzajemność.

Dbajcie o siebie − zrelaksowani rodzice to zrelaksowane dziecko.

Dajcie szansę naprawienia błędów, zamiast nieustannie je wypominać czy za nie karać.

Trzymajcie się tego, co postanowiliście − największe sukcesy w dziedzinie utrzymywania dyscypliny odnoszą osoby wykazujące się stanowczością i konsekwencją, które utwierdzają dzieci w przekonaniu, że same trzymają się tego, co mówią.

Dyscypliny nie da się utrzymać, jeśli jedno z rodziców nie wspiera lub, co gorsza, krytykuje postępowanie drugiego w obecności dziecka.

Pamiętajcie, że krzyk i bicie nie wyrabiają w dziecku właściwego zachowania, a jeśli jest to jedyny lub częsty rodzaj uwagi, dzieci mogą zacząć się źle zachowywać tylko po to, by ją zdobyć.

Takie metody uczą dziecko postępowania według narzuconych zasad w celu uniknięcia kary, a nie dlatego, że są one dobre i właściwe.

Dzieci uczą się w ten sposób zachowań agresywnych, manipulowania innymi, strachu i wstydu. Szanujcie indywidualizm dziecka przez dawanie pozytywnego przykładu, zrozumienie i troskę, zwracanie uwagi na jego i własne uczucia. W ten sposób uczycie je empatii (np. „Przykro mi, że tak się zachowałeś…”).

Jednym z bardziej wartościowych i wymagających modeli komunikacji skierowanych do rodziców jest Porozumenie bez przemocy − metoda, która uczy skupiania się na uczuciach i potrzebach w celu nawiązywania współczującej relacji z dzieckiem (Cyran-Żuczkowska 2006).

Ciekawy model proaktywnego podejścia do dyscypliny przedstawił w swojej książce dr Greene (2014). Obejmuje on trzy fazy:

fazę empatii − zebranie informacji pomagających zrozumieć istotę problemu 69 oraz punkt widzenia dziecka;

fazę definiowania problemu − wyrażanie opinii i obaw na temat tego samego problemu i

fazę zaproszenia − wspólne poszukanie możliwego do realizacji rozwiązania, które usatysfakcjonuje obie strony.

Bibliografia: F.L. Ilg, L. Bates Ames, S.M. Baker, Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat. Poradnik dla rodziców i lekarzy, GWP, Gdańsk 2007. L. Cohen, Rodzicielstwo poprzez zabawę, Mamania, Warszawa 2012. A. Faber, E. Mazlish, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły, Media Rodzina, Poznań 2013. R.W. Greene, Trudne emocje u dzieci. Jak wspólnie rozwiązywać problemy w domu i w szkole, Samo Sedno, Warszawa 2014. A. Cyran-Żuczkowska, Wychowanie bez klapsa. Porozumienie bez przemocy, Rubikon, Kraków 2006. A. Kołakowski, A. Pisula, Sposób na trudne dziecko, GWP, Sopot 2011. J. Wyckoff, B.C. Unell, Dyscyplina bez krzyku i bicia, Liber, Warszawa 2005

Źródło: Książka dla nauczyciela „ Dzieciaki w akcji”, pięciolatek, Nowa Era

Psycholog radzi – lęki egzystencjonalne.

Lęki egzystencjalne − jak rozmawiać o śmierci i stracie?

Kiedy dziecko ma 5 lat, pojęcie „śmierć” zaczyna nabierać dla niego bardziej szczegółowej i konkretnej postaci. Wtedy zaczyna wykazywać obawy dotyczące własnej śmiertelności. Zdarza się, że unika martwych zwierząt, np. ptaków.

Z drugiej strony, dzieci poniżej 6. r.ż. mają niejasny obraz śmierci. Nie są w stanie do końca zrozumieć, że jest to proces nieodwracalny, często uważają, że będą żyły wiecznie.

Niekiedy wierzą w odwracalność śmierci − przez chwilę jesteś martwy, po czym znowu wracasz do życia.

Dziecko w młodszym wieku szkolnym (7−11 lat) boi się już bardziej realnych rzeczy: bólu, skaleczenia, wypadku, choroby, śmierci bliskich czy zgubienia się. W tym okresie dzieci zazwyczaj już dość dobrze rozumieją ideę umierania. Jednak nadal mogą w kółko zadawać te same pytania, nie dlatego, że nie słuchają, co się do nich mówi, ale dlatego, że jest im trudno pewne rzeczy zrozumieć. W tym wieku dobrze przekazać dziecku informacje dotyczące naszych przekonań o tym, co się dzieje lub nie dzieje z człowiekiem po śmierci, zaznaczając jednocześnie, że są to nasze przekonania.

Proces oswajania się ze śmiercią własną i najbliższych może przejść łagodnie i szybko lub trwać przez kilka tygodni, zwłaszcza jeśli już wcześniej dziecko miało nasilony lęk separacyjny. Lęk przed śmiercią kogoś z rodziny jest bowiem szczególnym rodzajem lęku separacyjnego.

Drodzy Rodzice!

Zarówno śmierć, jak i choroba, szczególnie ta długotrwała, zagrażająca życiu, mają znaczący wpływ na emocje i zachowanie dziecka. To od rodziców, przez ich zachowania, słowa i gesty, dzieci mogą nauczyć się rozumienia i oswajania tych trudnych sytuacji.

Większość dzieci przeżywa śmierć równie intensywnie jak dorośli, choć dynamika zachowań może być u nich inna, np. dziecko może zasmucić się lub rozpłakać podczas zabawy, a za chwilę śmiać się i bawić. Dzieje się tak dlatego, że dzieci, zwłaszcza te małe, nie rozumieją całkowicie konsekwencji odejścia bliskiej osoby, a poza tym ich świat zabawy, potrzeba eksploracji otoczenia jest dla nich na tyle potrzebna i ważna, że odciąga myśli od trudnej sytuacji. Nie jest to absolutnie dowód na ich obojętność.

Reakcje dzieci są dostosowane do etapu rozwoju, a ich znajomość przez dorosłych jest niezbędna do odpowiedniej pomocy dzieciom w okresie żałoby.

Do 2. r.ż. dziecko nie rozumie jeszcze śmierci, współodczuwa natomiast ze stanem emocjonalnym opiekuna, szczególnie matki. W tym czasie najważniejsza jest stała opieka nad dzieckiem i zaspokajanie jego potrzeb.

Od 2. do 5. r.ż. pojęcie „śmierć” zaczyna już rozwijać się w umyśle dziecka.

W wieku 5 lat dziecko ma świadomość rozróżnienia osób zmarłych od żyjących. Dzieci mogą szukać związku przyczynowo- -skutkowego między ich zachowaniem, myślami i słowami a śmiercią bliskiej osoby i odczuwać smutek, złość i niepokój.

Zdarza się, że dziecko może się obwiniać o śmierć swoich bliskich. Przyczyną tego jest dziecięcy egocentryzm, który powoduje, że dziecko, stawiając siebie w centrum świata, uważa, że to ono jest przyczyną wielu zjawisk, także śmierci swojego rodzica, opiekuna czy krewnego.

U dzieci w wieku przedszkolnym mogą się pojawić myśli, fantazje na temat własnej śmierci, by ponownie spotkać się z ukochaną osobą, a także lęki, że rodzic lub inna osoba z rodziny także umrą. Mogą pojawić się koszmary senne, utrata apetytu, moczenie nocne czy różne choroby jako forma wyrażenia przez dziecko emocji, których nie potrafi nazwać. W tym okresie dziecko może zacząć bawić się w pogrzeb lub umieranie. W ten sposób, za pomocą zabawy, przepracowuje ono swoje trudne emocje związane ze śmiercią bliskiej osoby czy zwierzęcia.

W wieku 6−8 lat dziecko zaczyna mieć świadomość nieodwracalności i przyczynowości śmierci, około 7. r.ż. zdaje sobie sprawę, że śmierć jest powszechna, a w wieku 8 lat, wie, że zmarła osoba traci zdolność odczuwania bólu.

Starsze dzieci martwią się, kto będzie się nimi wtedy opiekował, i niepokoją się, że mogą zostać same. Mogą czuć się także z jakiegoś powodu „inne”, szczególnie gdy osobą, którą tracą, jest rodzic. Gama emocji podczas przeżywania żałoby jest już o wiele szersza.

Dziecko może odczuwać smutek, żal, osamotnienie, lęk, poczucie winy, strach i złość, a ich przeżywanie staje się coraz bardziej podobne do przeżywania emocji przez dorosłych. W tym okresie dzieci mogą ukrywać się ze swoimi emocjami, czyli na przykład płakać w samotności bądź poszukiwać zwiększonej uwagi ze strony dorosłych, np. chcą być częściej przytulane.

U niektórych dzieci mogą się także pojawić zachowania agresywne, często wynikające z nieradzenia sobie z przeżywaniem trudnych emocji. W tym okresie dzieci są o wiele bardziej zainteresowane wszelkimi obrzędami, ceremonią pogrzebu i szczegółami dotyczącymi sfery biologicznej śmierci. Mogą zadawać wiele pytań dotyczących tych tematów.

Oczywiście będą także dzieci, które w inny sposób zareagują na śmierć bliskich. Czasami dziecko, mimo że już powinno rozumieć śmierć, nie ma jej świadomości bądź pojawia się ona u niego wcześniej.

Co mogą zrobić rodzice?

Mówiąc o śmierci i decydując, jak wiele powiedzieć, należy podążać tropem zadawanych przez dziecko pytań i brać pod uwagę stopień wykazywanego przez nie zaciekawienia.

Dziecko, zadając pytania, samo wytyczy kierunek rozmowy i okaże dorosłym, czego oczekuje. Warto też zapytać dziecko, jak zrozumiało 105 rodzica, by rozwiać wszelkie wątpliwości i sprawdzić, czy nie pojawił się lęk czy trudne emocje, które rodzic już na tym etapie mógłby nazwać i na nie zareagować.

Unikanie rozmów o śmierci, zwłaszcza w sytuacji kiedy dotyczy to bliskiej osoby czy ukochanego zwierzęcia, powoduje w dziecku jeszcze większe poczucie zagrożenia i zagubienia, bowiem nie rozumie ono tego, co się stało, ani tego, co przeżywa. Mimo szczerych intencji dorosłych, by chronić dziecko przed cierpieniem, może to powodować niezrozumienie sytuacji, szukanie własnych wyjaśnień i ogromny lęk, który bywa przyczyną poważnych problemów. Rozmawiając, rodzice dają dziecku przestrzeń do wyrażenia emocji, a przez to umożliwiają szybszy powrót do równowagi i przygotowują na inne trudne sytuacje w życiu. Tym samym chronią przed długotrwałymi konsekwencjami nieprzeżytej żałoby. Adekwatną pomocą będzie dla dziecka poświęcanie mu tyle uwagi, ile tylko potrzebuje, cierpliwe udzielanie jasnych i szczerych odpowiedzi na wszelkie pytania i wątpliwości językiem przystosowanym do wieku dziecka. Problem ten może być w umyśle dziecka bardziej przygnębiający, jeśli słyszy eufemistyczne określenia śmierci, takie jak: „Ktoś odszedł”, „Straciliśmy go”, „Babcia usnęła i już się nie obudzi”, „Dziadek zachorował i umarł”. Słysząc takie komunikaty, dziecko może odbierać je bardzo konkretnie, np. skoro ktoś odszedł, to może wrócić, a jeśli straciliśmy kogoś, to możemy go odnaleźć.

Dlatego rozmawiając z dzieckiem o śmierci, trzeba być konkretnym i jednoznacznym, by nie pozostawiać miejsca na domysły. Trzeba podać informację o przyczynach śmierci w komunikacie adekwatnym do wieku dziecka i zapewnić o nieodwracalności tego procesu.

W rozmowie z młodszymi lub mniej dojrzałymi dziećmi lepiej posłużyć się analogią do świata zwierząt lub roślin, które rozkwitają, a potem obumierają.

Pamiętamy jednak, jakie były piękne, podobnie pamiętamy ludzi, którzy umarli. Z pomocą rodzicom i dzieciom może przyjść bajkoterapia, np. „Bajki, które leczą”. Dzieci w wieku 5−6 lat nie potrzebują pogłębionego, teologicznego wykładu na temat śmierci i tego, co się dzieje potem. Rodzice wierzący mogą przekazać swoją wiarę w życie po śmierci, nadzieję na spotkanie ze zmarłą osobą.

Warto, żeby dziecko znalazło jakieś pocieszenie (np. „Babcia na nas patrzy, nic jej już nie boli” ). Jednak z tego typu rozmowami należy uważać, bo z jednej strony mogą uspokoić i dać nadzieję, ale z drugiej strony np. obietnica spotkania ze zmarłą osobą może powodować, że dziecko samo będzie chciało umrzeć, by szybciej do niej dołączyć.

Mówienie, że Bóg zabrał kogoś do siebie budzi lęk i złość na tego Boga. Spokojnie przyjmować gwałtowne wybuchy i niezgodę dziecka na to, co usłyszy. Nie oczekiwać, że wystarczy wypowiedzieć wszystko podczas jednej rozmowy. Ta sprawa wymaga powtarzania.

Nie bać się mówić o smutku i bólu towarzyszącym śmierci. Dać dziecku do zrozumienia, że śmierć danej osoby (jeśli to był ktoś bliski dla dziecka), zwierzęcia nie została w żaden sposób przez nie zawiniona.

Z dzieckiem 7-letnim, a nawet młodszym, możemy już rozmawiać o tym, na ile chce się włączyć w przygotowania do pogrzebu (np. wybrać kwiaty, które zmarła osoba lubiła), czy chce uczestniczyć w uroczystościach żałobnych, i uszanować jego wybór w tej sprawie. Pożegnanie ze zmarłym jest bardzo ważne dla prawidłowego przeżycia żałoby.

Strata bliskiej osoby ogromnie zaburza poczucie bezpieczeństwa u dziecka. Odbudowanie go jest podstawowym zadaniem dorosłych. Przez pewien czas dziecko może bardziej potrzebować kontaktu z bliskimi osobami.

Tym, co pomaga odzyskać poczucie bezpieczeństwa i uspokoić się, są: cierpliwość, ciepło, kontakt fizyczny, powrót do stałego porządku dnia i tygodnia, dotrzymywanie umów. To pokazuje, że życie trwa nadal, świat wokół nie przestaje istnieć, są pewne rzeczy stałe i przewidywalne.

Należy dziecku okazać wsparcie i akceptację. Nie można blokować wyrażania emocji, pamiętając o tym, że mogą one być bardzo różne, rozmawiać o nich. Jednocześnie nie możemy dziecka do niczego zmuszać: może nie chcieć rozmawiać, ważne jest, by wiedziało, że jeśli poczuje taką potrzebę, to nie jest samo, że wszystkie uczucia, które przeżywa, są w porządku i mają prawo się pojawić.

Warto mówić o swoich uczuciach − pokazujemy w ten sposób, że my również przeżywamy stratę, że uczucia, które przeżywa dziecko, nie są złe, dziecinne czy nienormalne i nie trzeba się ich wstydzić.

Odejście bliskiej osoby jest dla dziecka przerwaniem bardzo ważnej więzi. Dlatego ważne jest, by mogło ono pożegnać się ze zmarłym, ale jednocześnie zachować tę więź. Pomocne jest zachowanie wspomnień, tworzenie albumów, skrzynek czy słoiczków pamięci, a także odwiedzanie grobu, wybieranie kwiatów i zniczy.

Dzieci mogą mieć też potrzebę rysowania obrazków, laurek dla zmarłej osoby i zanoszenia ich na cmentarz − dzięki temu czują, że nadal mają kontakt z ukochaną osobą.

Należy unikać sformułowań, które mogą być trudne i bolesne, np. „Musisz teraz być dzielny”, „Tylko ty zostałeś mamie”, „Mama ma już wystarczająco dużo zmartwień”, nie należy też mówić „Wiem, co czujesz”, bo uczucia związane ze stratą mogą być bardzo różne, nie możemy zakładać, co dziecko czuje lub że odczuwa to samo, co my.

Niewskazane są także zwroty typu: „Będzie dobrze”, „Weź się w garść”, „Nie płacz”.

Bibliografia: D. Brett, Bajki, które leczą, cz. 1 − rozdz. 9, GWP, Sopot 2014. M. Keirse,

Smutek dziecka. Jak pomóc dziecku przeżyć stratę i żałobę?, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne POLWEN, Radom 2005. A. Korlak-Łukasiewicz,

Przeżywanie żałoby przez dzieci, „Rocznik Lubuski”, 2013, 39(2), s. 119−130. P. Księżyk,

Amelka i motyle, https://bajki-zasypianki.pl/ P. Stalfelt,

Mała książka o śmierci, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2008. E.E. Schmitt,

Oskar i Pani Róża, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2017.

Źródło: Książka dla nauczyciela „ Dzieciaki w akcji”, pięciolatek, Nowa Era

Terapeuta integracji sensorycznej radzi.

Co to jest integracja sensoryczna?

W ostatnim czasie coraz więcej dzieci uczęszcza na terapię integracji sensorycznej, czym więc ona jest i dla kogo jest przeznaczona? Integracją sensoryczną nazywamy prawidłową współpracę wszystkich naszych zmysłów. Dzięki niej możemy bez problemu wykonywać wiele czynności, które wydają nam się proste i automatyczne właśnie dlatego, że nasze zmysły działają prawidłowo i prawidłowo współdziałają ze sobą, np. schodząc ze schodów, możemy jednocześnie rozmawiać przez telefon i nieść pod pachą coś ciężkiego.

Wykonywanie złożonych czynności jest możliwe dzięki różnym procesom, o których przebiegu nic nie wiemy i w ogóle się nad nimi nie zastanawiamy. Sprawne funkcjonowanie na wielu płaszczyznach zawdzięczamy umiejętności planowania ruchu. Umiejętność ta pojawia się na skutek prawidłowego działania i współpracy naszych zmysłów.

Podstawą integracji zmysłów jest prawidłowy odbiór wrażeń działających na nas z zewnątrz i tych, które otrzymujemy z ciała.

Przez zmysł dotyku dziecko odbiera wrażenia związane z temperaturą, kształtem i fakturą poszczególnych przedmiotów.

Zmysł równowagi sprawia, że dziecko odbiera i rozumie odczucia związane z ruchem ciała w przestrzeni.

Zmysł propriocepcji to informacje dotyczące pozycji ciała, odbierane przez mięśnie i stawy.

Na skutek nieprawidłowości w zakresie rozwoju integracji sensorycznej dzieci przejawiają bardzo specyficzne, jednocześnie bardzo zróżnicowane problemy w codziennym życiu domowym i przedszkolnym.

Nieprawidłowe działanie każdego ze zmysłów czy współpracy poszczególnych kanałów zmysłowych zaburzają czynności manualne, procesy poznawcze i rozwój emocjonalny dziecka.

Dziecko z problemami SI mimo wysokiego IQ przejawia trudności w: rysowaniu, wycinaniu, wiązaniu butów czy zapinaniu guzików, spostrzeganiu, myśleniu, skupianiu uwagi, czytaniu i pisaniu, organizowaniu własnej pracy i utrzymywaniu porządku w swoim otoczeniu.

Nieprawidłowy rozwój integracji zmysłów dotyka również sfery emocjonalnej: dzieci nie znają przyczyny swoich problemów, nie zna jej także ich otoczenie, a nawarstwiające się problemy owocują niewłaściwym zachowaniem i nieudanymi kontaktami społecznymi, problemy z integracją zmysłów są często mylone z brakiem wychowania, nieposłuszeństwem i niechęcią dostosowywania się do ogólnie przyjętych norm, a dostosowanie się do wymagań otoczenia w przypadku dzieci, u których integracja zmysłów nie rozwinęła się prawidłowo, jest możliwe tylko wówczas, gdy przejawiane przez nie trudności zostaną właściwie zdiagnozowane i rozpocznie się proces adekwatnych oddziaływań terapeutycznych.

Drodzy Rodzice!

Jeśli podejrzewacie u swojego dziecka zaburzenia procesów integracji sensorycznej lub słyszycie od nauczyciela o konieczności wspomagania dziecka terapią SI, zacznijcie dokładnie przyglądać się swojemu dziecku, obserwujcie, jakich wrażeń unika, a jakich poszukuje i potrzebuje.

Najlepszym źródłem wiedzy o potrzebach dziecka jest obserwacja jego spontanicznych reakcji, podejmowanych zabaw i aktywności.

Terapia integracji sensorycznej to oddziaływania zaplanowane i prowadzone przez terapeutów odpowiednio przygotowanych do tej roli, jednak oddziaływania, jakich dziecko doświadcza w domu, są nie mniej ważne i polegają na dostarczaniu dziecku potrzebnych mu wrażeń i w miarę możliwości eliminowaniu tych, które nie wpływają pozytywnie na funkcjonowanie dziecka.

Jak to zrobić?

Nic prostszego: bawcie się z dzieckiem i spędzajcie z nim czas, urządzajcie wspólne wycieczki, bawcie się w chowanego, ciuciubabkę, ciepło − zimno, spędzajcie czas na dworze: grajcie w piłkę, bierzcie udział w nauce jazdy na hulajnodze, rowerze, nartach, grajcie w różnorodne gry planszowe, układajcie z dzieckiem puzzle i twórzcie budowle z klocków.

To wy i wasza obecność doprowadzi do wielu zmian i często wyrówna potrzeby waszego dziecka. Pamiętajcie − pozostawienie dziecka przed telewizorem, tabletem lub telefonem będzie zaburzało jego rozwój jeszcze bardziej

Źródło: Książka dla nauczyciela „ Dzieciaki w akcji” – pięciolatki – Nowa Era.

BK